W komentarzu pod jednym z postów na LinkedIn dostałam pytanie o opust i upust.
Przyznam, że odpowiedź na nie mnie samą zaskoczyła (to tak na fali przyznawania się do tego, że i ja czasem muszę potwierdzić / sprawdzić / uzupełnić swoją wiedzę). Otóż, w stosunku do obniżania ceny, używałam dotąd określenia „upust”. A tu niespodzianka: z językowego punktu widzenia ponoć właściwszym jest „opust”, bo w końcu cen się nie upuszcza, tylko opuszcza 🙂 . Natomiast z praktycznego punktu widzenia, oba słowa w odniesieniu do rabatu/zniżki są równoważne. Częściej używanym w tym kontekście jest mimo wszystko „upust” właśnie. Natomiast w formalnych sytuacjach, podczas negocjacji biznesowych, „opust” bywa uznawany za tę bardziej poprawną wersję.
A propos rabatu – różnica w definicji i stosowaniu względem upustu jest znikoma, a właściwie aktualnie żadna. Słowa te są używane wymiennie, ich synonimami są także bonifikata, bonifikacja czy skonto. Oto wyciąg ze słowników:
- Opust/upust – zniżka ceny kupna przyznawana przy zakupach hurtowych lub obniżka ceny towaru,
- Rabat – obniżenie ceny jakiegoś towaru o pewną kwotę, a także ta kwota; pomniejszenie należności liczone od ceny netto; zniżka oznaczona procentowo lub kwotowo od ustalonej ceny określonego towaru,
- Bonifikata – zmniejszenie ustalonej ceny usługi lub towaru na jakichś warunkach,
- Skonto – zmniejszenie ustalonej ceny towaru lub usługi; zniżka ceny towaru objętego sprzedażą kredytową lub ratalną, udzielona nabywcy płacącemu gotówką przed ustalonym terminem.
Zaś co do ilustracji, którą dołączam do tego wpisu – pomyślałam, że przygotuję ściągę dla tych, którym myli się marża z narzutem. Jest to taki prosty przykład, bez wdawania się w matematykę finansową. Nadal pozostaje on, myślę, w temacie, może już nie stricte językowym, co pojęciowym.
Pingback: Jak napisać skuteczną ofertę sprzedażową? ⋆ #StopBykom